Sokoły z PGE Lublin |
O 15:56 trafiłam na kolejne karmienie. Pisklęta chyba nie były zbyt głodne, bo o 16:06 Wrotka wyniosła resztę poza gniazdo. Wróciła po dwóch minutach. Ponownie zajrzałam do nich o 17:37 Pisklęta były same. O 17:40 na 1 minute w progu pokazało się któreś z rodziców (chyba Łupek). Maluszki popiskiwały, trochę sobie czyściły puszek i chwilami drzemały. Wrotka zajrzała do nich o 18:09 ale zaraz poleciała Wróciła o 18:26 ze świeżo oprawionym sporym łupem. Chyba sama oprawiała, a może też i upolowała, bo dziób i pazury miała mocno pobrudzone. Nakarmiła dzieci po kokardki (wola większe od głów miały). Chyba sama trochę też podjadła (to było akurat w ukryciu), resztek swoim zwyczajem nie wyniosła nawet do kącika. |